31 marca 2012

języcznik





Często pokazuję języczek, bo jestem malutki języcznik:-) Gdy się myję i gdy śpię sobie słodko. Czasami języczek przyklei mi się do pyszczka, bo zapomnę go schować, bo jestem taki zaspany, że zapominam. W końcu jestem jeszcze malutkim kocurkiem. Miau miau, mrr, mrr...

27 marca 2012

drzemka w ciągu dnia

 Że pospać sobie lubię to wszyscy wiedzą, ale, ale, lubię też pospać przytulając się do torby na laptopa, a to chyba dlatego, że każde miejsce jest dobre do spania. Poza tym, odczuwam silną potrzebę kontaktu z komputerem:-), także podczas snu. Asystuję w pracach komputerowych, ale pospać nie zaszkodzi...

Bywam baaaardzo zaspany...:-)

25 marca 2012

dolce far niente:-)

 To, że jestem leniwcem wiedzą wszyscy, niby kot, ale leniwiec. Lubię sobie nic nie robić, leżeć, spać, wyciągać się, przeciągać. Właściwie robię to cały czas, a już na pewno jak jestem sam w domu, ale nie tylko, bo także po jedzeniu, po zabawie, po prostu. Śpię przez większość dnia. Zresztą podobno małe kotki śpią dziennie około 16 godzin i myślę, że to się zgadza. Uwielbiam sobie poleniuchować, pobyczyć się i nie chcę, żeby nie budzili ani nawet głaskali podczas spania, bo lubię się wyspać. W nocy śpię z moim państwem w łóżeczku, najchętniej pod kołderką, bo mi am ciepło, ale na kołdrze też lubię i na poduszce mojej pani. Jestem wielki śpioszek:)

 Lubię się powyciągać w trakcie spania, rozciągnąć nogi, pokazać jaki już jestem dłuuuugi. To taka gimnastyka podczas snu, taki stretching, więc nie można powiedzieć, że śpię biernie, ale aktywnie:-)
 Po przebudzeniu jestem bardzo, bardzo zaspany i w ogóle nie wiem co się dzieje. Że też ktoś musiał mnie obudzić. Dlaczego nie dają mi spać?
Ech, chyba nic z tego. Nie wstaję. Idę dalej spać. Buona notte.

22 marca 2012

ach te firaneczki...

Cześć, to znowu ja, Gagarinek. Dziś opowiem wam
o zabawach z firankami...:-) Bardzo je lubię, bo dają dużo frajdy, ale moi właściciele ganią mnie za to, bo już poczyniłem pewne szkody w firankach, ale to było niechcący:-) Moją ulubioną zabawą jest wrzucanie myszki pod firankę i łapanie jej. W tym celu wbiegam pod nią i szaleję, a przy okazji odsłaniam czasami okno, hihi, taki ze mnie spryciarzyk. Nie ukrywam,
że chętnie bym sobie także wskoczył na firanę
i powisiał albo pohuśtał się, no ale nie robię tego (chyba, że robię, ale moi właściciele o tym nie wiedzą:-), bo nie jestem aż tak niegrzeczny.

Często też odsłaniam sobie firankę łapką, żeby wyjrzeć przez okienko i zobaczyć co słychać na dworze:)

19 marca 2012

rozrabiaka

 Jestem także wielkim urwisem. Zabawa to mój żywioł. Najbardziej lubię gonić moje piórkowe myszki i gryźć je, podrzucać, a zwłaszcza wpychać pod kanapę, ale potem nie mogę ich wyciągnąć i najczęściej moja pani mi je wyjmuje. Lubię też piórka i myszki na wędce, ba, mam nawet ptaszka na wędce. Ale, ale... najfajniejsze są różne przedmioty codziennie nieprzeznaczone do zabawy, np. sznurki, nitki, rolki po papierze toaletowym, okruszki, gazety, papiery, prześcieradła, no i oczywiście firanki:) My, koty lubimy jak się z nami bawicie, ale same też dajemy sobie świetnie radę. Tu na zdjęciu widzicie moją czarną myszkę, która bardzo lubi się ze mną bawić. Może kiedyś moi właściciele kupią mi myszkę zdalnie sterowaną? Chciałbym taką, choć te, które mam też są fajne.
 Jak się rzucę w wir zabawy, to jestem niezły rozrabiaka, no i myśliwy - swojego łupu nigdy nie wypuszczę z paszczy, ale myszka to lubi :-)
Mam trzy myszki, dwie są na chodzie, a trzecia nie, bo aktualnie przebywa bardzo głęboko pod kanapą i nikt nie może jej wyciągnąć. Może jacyś ochotnicy?
Podczas zabawy pomagam sobie nogą, jak widać, choć nie wiem czemu to ma służyć, ale pomaga.
Pozdrawiam w imieniu myszek i swoim także :-)

16 marca 2012

jestem żarłok

A teraz słów kilka, a raczej miauków o jedzeniu. Znany jestem z tego, że jestem żarłokiem - tak mówią moim właściciele i na razie mnie chwalą, bo jestem malutki i rosnę, i dlatego potrzebuję dużo jedzonka. Pewnie jak będę większy, to nie będę mógł tak bezkarnie wcinać:), ale póki co korzystam. Moi bardzo o mnie dbają i dają mi pyszne i zdrowe jedzonko, a nie  niezdrowe karmy, w których wcale nie ma mięsa, tylko same wypełniacze. Karmią mnie karmami, które mają w sobie tylko mięsko, no i także samo mięsko, np. gotowaną pierś z kurczaka z marchewką. Jedzonko dostaję 2 razy dziennie - rano i wieczorem, no i zawsze mam w miseczce suchą karmę, gdybym zgłodniał, a głodnieję często:) Jestem małym pasibrzuchem.

15 marca 2012

jestem Gagarinek śmieszek:-)

Nie wiecie o mnie jeszcze najważniejszego, dlatego muszę wam powiedzieć, że jestem kotem śmieszkiem. Bardzo lubię się uśmiechać, a właściwie to uśmiech nie schodzi mi z pyszczka. Taki już jestem - śmiejący się kotek. Zresztą, mam wiele powodów do radości - ciągle się bawię, bo jestem zabawowy i lubię też czasami zaszaleć np. z myszką:-) hihihi

oswajanie


Szybko się oswoiłem i od razu zacząłem badać nowe miejsca. Przede wszystkim bardzo chciałem wskakiwać na zasłony. Teraz już wiem, a powiem wam to w sekrecie, że moi właściciele tego nie lubią. Nie rozumiem jednak dlaczego. Zaaklimatyzowałem się szybciutko, pobawiłem, pomiziałem i ... poszedłem spać, chyba z wrażenia, a wrażeń było co niemiara.

nowy dom


Do mojego nowego domu moi nowi rodzice przywieźli mnie 24 lutego. Na początku trochę się bałem, bo wszystko było nowe, inne i inaczej pachniało, dlatego z nieufnością zwiedzałem obce jeszcze wtedy dla mnie kąty. Na szczęście bardzo szybko się oswoiłem z nowym miejscem. Dom okazał się fajny, a nowi rodzice wspaniali.

14 marca 2012

post powitalny

A oto i ja, na razie jeszcze malutki - kocurek rosyjski niebieski o imieniu Gagarin,a oficjalnie wg rodowodu Igor. Na ziemskiej orbicie pojawiłem się w bardzo znaczący dzień, tj. 11.11.2011, zatem teraz mam 4 miesiące. Niedawno wyprowadziłem się
od moich mamy i taty i zamieszkałem z nową rodziną. Będę tu opisywał swoje ziemskie
i nieziemskie przygody.